Uważam ją za wszędobylską. Wymagającą decyzji o tym, że chce się żyć w otoczeniu piękna, harmonii i ładu – jest ciągiem Fibonacciego – obecnym niezależnie od nas, a oczekującym tylko na uwagę obserwatora.
Ten ciąg jest zresztą powodem mojej ‘architektonicznej kleptomanii’ – trudno mi się oprzeć temu co widzę, gdy tylko choć trochę ujmuje mnie proporcjami, prostotą, barwami, kompozycją czy rytmem. Jestem w bardzo poważnych tarapatach, gdy widzę przedmiot stworzony ręką człowieka, obraz wykreowany jego wyobraźnią, czy obiekt, twór Natury, które wciągają, magnetyzują. Chcę dotknąć, przestudiować, zrozumieć, rozłożyć na czynniki pierwsze. Wpatruję się godzinami, trochę tak, jakby od tego patrzenia i analizowania drobiazgów, to co nieożywione miało przemówić.
Architektura jest zmysłowa. Dlatego właśnie jest tak bardzo praktyczna.